Vivaldi: Nuove Sonate to debiutancka płyta Ensemble Scaramuccia zrealizowana we wchodzącej na polski rynek wytwórni Ayros. Współpraca zespołu młodych muzyków o wrażliwości ukształtowanej wokół nurtu wykonawstwa historycznego oraz wytwórni specjalizującej się w produkcji nagrań muzyki dawnej zaowocowała dziełem o niebywałej jakości. Wieloaspektowe wartości, jakie udało się wywabić z kooperacji Zespołu oraz Producenta zaskakują wręcz, biorąc pod uwagę świeżość obu podmiotów. Ensemble Scaramuccia skupia się na mało znanej i niedocenianej stronie twórczości Antonio Lucio Vivaldiego – sonatach skrzypcowych, napisanych we wczesnym okresie twórczości kompozytora, kusi melomanów epoki baroku prawykonaniami, oraz symbiozą profesjonalnego reaserch’u i błyskotliwych interpretacji. Całość owiewa mgiełka tajemnicy Schrank II – kolekcji muzycznej drezdeńskiej biblioteki, obejmującej zbiory barokowej muzyki instrumentalnej.
Zespół o wdzięcznej nazwie Scaramuccia, nawiązującej do bohatera comedii dell’arte, został założony w 2013 roku z inicjatywy skrzypka Javiera Lupiáñeza. Zarówno barokowy band, jak i płyta zdaje się opierać na postaci lidera zespołu. Solista muzycznie przedstawia się jako wirtuoz instrumentu oraz pomysłowy interpretator, wspierany i dialogujący z dobrze brzmiącą grupą basso continuo w składzie: Inés Salinas – wiolonczela, Patrícia Vintém – klawesyn, Giulio Quirici – teorba. Młodzi muzycy dotarli do zbiorów z Drezna w poszukiwaniu nowego repertuaru dla swojego zespołu i rozbili bank: wynikiem eksploracji było zidentyfikowanie nieznanych dotąd sonat Antonio Lucio Vivaliego, a więc odkrycie niebywałe. Schrank II, chociaż zdigitalizowane, wymagało pracy i cierpliwości badawczej. Na tej przygodzie bazuje płyta zespołu. Zawiera ona sześć sonat, w tym pięć autorstwa Vivaldiego oraz jedną anonimową. Dwie z nich zespół nagrał jako pierwszy na świecie. Reszta to niedawno odkryte sonaty solowe oraz jedna na skrzypce i wiolonczelę solo. Wisienką na torcie jest instrument, na którym Javier Lupiáñez nagrał płytę – niderlandzkie skrzypce z 1682 roku, wchodzące na co dzień w skład zbiorów Nationaal Muziekinstrumenten w Amsterdamie. Dzięki wypożyczeniu muzealnego instrumentu płyta wpisuje się w ciekawą serię wydawnictwa – ayros rarytas, której muzyka nagrywana jest oryginalnych instrumentach z dawnych epok.
Nagrane sonaty nie należą do prostego repertuaru. Interpretacje Scaramuccia przedstawiają pełną paletę włoskich afektów barokowych. Zespół niesamowicie wykorzystuje materiał kompozytorski do oddania rozmaitych stanów emocjonalnych: jak wielka jest przepaść w retoryce wykonania choćby między drugą a trzecią częścią Suonata 1.ma del Sig.re Vivaldi! Nagrane sonaty Prete Rosso zawierają wiele swobodnych, adagiowych momentów, bardzo przemyślanie, ale też naturalnie wykonanych przez młodych muzyków. Takie obszary zachęcają do improwizacji albo wręcz jej z założenia wymagają. Aby to zrozumieć, wystarczy posłuchać pierwszej części Sonaty á violino è violoncello. Ta właśnie sonata niesamowicie przypadła mi do gustu przez nietypową budowę formalną oraz ciekawe rozwiązania brzmieniowe. Głębi sonorystycznej dodaje tu wiolonczela solo. W zależności od części występują obok siebie momenty swobodne, menzurowane, tutti oraz soli. Scaramuccia umiejętnie eksponuje różnorodności. Trzecia sonata solowa na płycie jest odkryciem znawcy muzyki Antonio Lucia Vivaldiego Michela Talbota i jako jedyna nie pochodzi ze zbiorów drezdeńskich. Pierwsza część ma improwizowany, preludiowy charakter i wykorzystuje ciekawą w brzmieniu technikę skrzypcowych repetycji. Trzecia część tej sonaty została przez zespół ustylizowana podobnie do wolnej części Zimy Vivaldiego. Prowadzona lirycznie melodia opiera się na stałym, miarowym pizzicato grupy continuo. Na temat czwartej pozycji – sonaty Vivaldiego na skrzypce solo będę milczeć, ponieważ jest to światowa premiera nagraniowa. To samo tyczy się szóstej, niezwykle ciekawej, anonimowej pozycji. Piąty utwór, Sonata à solo autorstwa Vivaldiego w mojej opinii najmniej zaskakuje rozwiązaniami kompozytorskimi i w kontekście pozostałych utworów jawi się jako konwencjonalna sonata da chiesa.
Patrząc na płytę globalnie, stanowi ona poniekąd spełniający się sen młodego zespołu muzyki dawnej: autorskie odkrycie nowych utworów barokowych, jednak napisanych przez kompozytora powszechnie, a nawet zbyt powszechnie znanego; poparte gruntownymi studiami błyskotliwe wykonanie; wytwórnia celująca w muzykę dawną i nagranie na historycznym instrumencie.
Maurycy Raczyński