Prawdopodobnie niewielu polskim melomanom udało się odwiedzić słynną nowojorską The Metropolitan Opera. Kilka lat temu podczas wakacyjnej pracy w Stanach nawet kupiłam bilet do MET, ale odwołano autobus i na spektakl nie zdążyłam. Zawsze pozostaje opera…w kinie. Dzięki transmisjom i letnim retransmisjom na ekranie można podziwiać wybitnych śpiewaków, nie obawiając się o nadbagaż.
Wśród tegorocznych letnich retransmisji znalazły się cztery tytuły: Madame Butterfly, Trubadur, Turandot i Eugeniusz Oniegin[1]. Pokazy odbywają się na srebrnym ekranie w różnych miastach Polski; mi najbliżej było do warszawskiego Kina Praha. W środę 11. lipca wybrałam się tam na Trubadura.
Inscenizacja z października 2015 roku była wyjątkowa z dwóch powodów. Po pierwsze, w krótkim wywiadzie przed rozpoczęciem spektaklu dyrektor generalny MET Peter Gelb[2] bardzo chwalił obsadę tego wieczoru. W rolach głównych wystąpili: Anna Netrebko w roli Leonory, Dolora Zajick w roli Azuceny, Yonghoon Lee w roli Manrico, Dmitri Hvorostovsky w roli Hrabiego di Luny oraz Štefan Kocán w roli Ferrando. Po drugie, również w wywiadzie stwierdzono, że Dmitri Hvorostovsky zaprezentuje się na scenie po przebytym latem leczeniu nowotworu mózgu. Najwyraźniej świadoma tego faktu publiczność zgotowała artyście owację jeszcze przed jego pierwszą arią.
Wszyscy śpiewacy bardzo dobrze odegrali swoje role, zarówno pod względem wokalnym, jak i aktorskim. Trubadur to opera przesiąknięta dramatyzmem, w której emocjonalne partie czasem wymagają potężnego brzmienia. Na scenie nie brakowało ekspresji. W roli starej Cyganki Azuceny świetnie sprawdziła się Dolora Zajick, która przejmująco opowiedziała historię śmierci swojego synka. Jednocześnie w momentach lirycznych np. w więziennej celi, głos artystki brzmiał delikatnie. Równie urozmaiconą paletę brzmieniową[3] pokazała Anna Netrebko. Jej umiejętności wokalne oraz uroda sprawiają, że jest dziś chyba jedną z najbardziej znanych śpiewaczek i często gości na deskach MET w głównych rolach – jak tego wieczoru w roli Leonory. Obu artystkom towarzyszył Yonghoon Lee, który wcielił się w postać tytułowego Trubadura, ukochanego Leonory wychowywanego przez Cygankę Azucenę. Yonghoon Lee został nazwany „specjalistą w roli Manricka.[4]” Istotnie, chiński tenor posiada soczysty, potężny głos, doskonale sprawdzający się w partii Trubadura. Yonghoon Lee, podobnie jak pozostali artyści tego wieczoru, umiał bardzo dobrze dostosować głos do sytuacji i wydobyć liryczne odcienie w miłosnych scenach z Leonorą.
Štefan Kocán w roli Ferranda, wasala Hrabiego, również pokazał swój kunszt wokalno-aktorski. To Ferrando odsłania historię brata Hrabiego, rzekomo zabitego przez matkę Azuceny, tym samym wprowadzając publiczność w kontekst i klimat opery. Štefan Kocán śpiewał przekonująco, a jego złowieszczy wyraz twarzy jakby zapowiadał nadchodzącą tragedię, której sam wasal prawdopodobnie nie mógł się spodziewać.
Pięknym głosom towarzyszyła bardzo dobra orkiestra. Muzycy pod batutą Marco Armiliato[5] grali czysto, równo i stosownie do sytuacji, tym samym budując emocjonalną narrację. Wydarzenia odzwierciedlała dekoracja – realistyczna, skromna acz dobrze oddająca ducha XV-wiecznej historii[6]. Długie, wysokie schody prowadzące do zamku hrabiego, czarne, grube mury więzienia z zakratowaną bramą, po której w długiej sukni próbowała wspinać się Leonora… Stroje bohaterów, szczególnie męskie, również przenosiły publiczność w odległe czasy. Atmosferę tworzyła także kolorystyka. Scena często tonęła w ciemnych barwach, które mogły podkreślać fatum, cygański temperament zaś uwypuklona czerwień mogła być odczytana jako symbol miłości i krwi, płynących w Trubadurze jednym nurtem.
Tego wieczoru uwaga nowojorskiej publiczności szczególnie skupiona była jednak na Dmitrim Hvorostowskim. Artysta z wielką muzykalnością i ekspresją odegrał wymagającą, również pod względem fizycznym, rolę Hrabiego, którego Trubadur rani w twarz. Rosyjski wirtuoz wielokrotnie gościł w głównych rolach na deskach MET, gdzie przypuszczalnie zawsze wysoko ceniono jego głęboki baryton. Tym razem melomani zgotowali artyście owację na stojąco, obsypując go białymi różami.
Powyższe wideo jest hołdem[7] dla Dmitrija Hvorostovskigo, zmarłego z powodu nowotworu mózgu w listopadzie 2017 roku. Artysta przeżył zaledwie 55 lat. Choroba i przedwczesna śmierć rosyjskiego śpiewaka nasuwają skojarzenie z wiolonczelistą Dominikiem Połońskim, również wirtuozem swojego instrumentu, który 20 czerwca odszedł w wieku 41 lat[8].
W przeciwieństwie do pięknych białych róż, które na pewno szybko zwiędły, dzięki licznym nagraniom głos Dmitrija Hvorostovskiego pozostanie z nami. Można chyba nawet stwierdzić, że rozkwita wśród publiczności. Występy z Metropolitan Opera transmitowane są bowiem do 70 państw[9], gdzie w sumie na 87 spektakli zakupiono dotychczas „ponad 17 milionów biletów[10].” Imponujące liczby dowodzą także, że często XIX-wieczna opera, mimo upływu lat, wciąż cieszy się zainteresowaniem – pielęgnowana, ponownie zakwita i pobudza zmysły niczym różnobarwne kwiaty. Co więcej, w operowym ogrodzie wciąż pojawiają się nowe odmiany, np. L’Amour de loin Kaiji Saariaho, Zagubiona autostrada Olgi Neuwirth, Czarodziejska góra Pawła Mykietyna czy Orphée Dariusza Przybylskiego, a Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” w 2016 nosił nazwę W oparach opery[11]. Nie mam wątpliwości. Dzisiaj opera jest jak piękny ogród – w pełnym rozkwicie.
Katarzyna Trzeciak
____________________________________________
[1] http://www.kinopraha.pl/cykl/letnie-retransmisje, dostęp 19.07.2018.
[2] http://new.nazywowkinach.pl/met-in-hd, 19.07.2018.
[3] https://kultura.onet.pl/muzyka/recenzje/jarek-smietana-a-story-of-polish-jazz/5bd1ez2 Bogdan Chmura użył określenia „(…) zróżnicowana paleta brzmieniowa”.
[4] http://www.kinopraha.pl/film/letnie-retransmisje-trubadur, dostęp 19.07.2018.
[5] http://new.nazywowkinach.pl/slider/trubadur-letnia-powtorka-2018, dostęp 8.08.2018.
[6] Trubadur, w: J. Kański, Przewodnik operowy, Kraków 2014, s. 737.
[7] „In loving tribute to Dmitri Hvorostovsky, one of the greatest and bravest artists to ever grace the Metropolitan Opera stage. Watch excerpts from some of his most memorable performances at the Met.”, opis pod wideo.
[8] O Dominiku Połońskim pisała Ewa Schreiber na łamach Meakultury: http://meakultura.pl/meandry/odszedl-dominik-polonski-2011, dostęp 19.07.2018.
[9] http://new.nazywowkinach.pl/met-in-hd, 19.07.2018.
[10] Ibid.
[11] http://www.warszawska-jesien.art.pl/wj2016/o-festiwalu/warszawska-jesien, dostęp 8.08.2018.