Misterium znaczy tajemnica – Festiwal Misteria Paschalia 2017

Misteria Paschalia to na pewno jedno z tych wydarzeń, z których możemy być szczególnie dumni. Festiwal cieszy się świetną renomą nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Zasługą jest przede wszystkim świetny program i poziom artystyczny koncertów, ale i klimat oczekiwania i zadumy, który towarzyszy poszczególnym dniom. Okazuje się, że przeżywanie tego najważniejszego dla chrześcijan tygodnia może być jeszcze piękniejsze, oczywiście za sprawą muzyki.

W tym roku do współpracy nad festiwalem zaproszono francuskiego instrumentalistę i dyrygenta, założyciela zespołu Le Poème Harmonique – Vincenta Dumestre’a. Na wydarzeniu zabrzmiała przede wszystkim barokowa muzyka francuska, w tym kilka premier jak np. Messe de Morts Jean Gillesa czy Te Deum et Grands Motets Michela Richarda Delalande oraz Leçons de Ténèbres – Ciemne Jutrznie czyli lekcje podsumowujące okres medytacji i skruchy poprzedzający święto zmartwychwstania. Taki dobór repertuaru uważam za bardzo celny – muzyka francuska nie pojawia się w naszych salach koncertowych zbyt często, nie wspominając o tej dawnej. A szkoda, bo jest to repertuar niezwykle piękny, odznaczający się niepowtarzalnym idiomem i wyjątkową emocjonalnością. Festiwal pokazał także, że  dawna muzyka francuska jest warta odkrywania, że poza Lullym i Charpentierem dysponuje innymi wartościowymi twórcami i dziełami.

poeme harmoniqueKoncert w Niedzielę Wielkanocną – de Lalande: Majeste! Te Deum et Grand Motets. 
fot. J. Dumanowski

Nie mogło zabraknąć też utworu, który zawsze towarzyszy Świętom Wielkanocnym – sekwencji Stabat Mater, opisującej cierpienie Maryi pod krzyżem. Na koncercie w Wielki Piątek mogliśmy usłyszeć kilka wersji tej chorałowej melodii: od prostych intonacji, poprzez opracowania wielogłosowe, wersje chorałowe po jej najsłynniejsze opracowanie autorstwa Giovanniego Battisty Pergolesiego. Koncert rozpoczął się bardzo tajemniczo – zgasły światła, a gdzieś z oddali słychać było intonowaną melodię Stabat Mater. Muzycy stanęli w wejściu ponad publicznością, przenosząc nas na chwilę w średniowieczne wnętrza klasztorne i niezwykły stan ducha. Ten kontemplacyjny nastrój został jednak szybko rozwiany dzięki urokliwej Tarantelli, wykonywanej przez orszak muzyków, którzy przemierzyli salę Centrum Kongresowego zaraz za śpiewakami (być może takie wykonanie utworu miało nawiązywać do procesji, które odbywały się w południowych Włoszech w czasie Wielkiego Postu). Odniosłam wrażenie, że muzycy Le Poème Harmonique świetnie bawili się podczas wykonywania tego utworu, przekazując tym samym ludowy i taneczny charakter taranteli oraz przede wszystkim – dużo radości. Następna Stabat Mater, wykonana tym razem na balkonie ponad sceną, była odtworzeniem manuskryptu z Monopoli i Santoro, której realizacja skojarzyła mi się z tzw. polifonią korsykańską, gdzie dwa wyższe głosy prowadzone są niezależnie ponad niskim basem. Było to bardzo przejmujące i piękne jednocześnie – głosy fantastycznie ze sobą stroiły, a swoją prostotą bardzo szybko potrafiły przeniknąć do głębi duszy. Ukłony należą się  śpiewakom. Znaleźli się wśród nich Serge Goubioud, Hugues Primard i Emmanuel Vistorky. Kolejnym punktem programu było Concerto per quartetto nr 1 Fracesco Durante – kompozytora ze szkoły neapolitańskiej, nauczyciela Pergolesiego. Wydaje mi się, że był to najmniej ciekawy utwór wykonany tego wieczoru, aczkolwiek na pewno wpisał się w neapolitański charakter koncertu, stanowiąc niejako pomost prowadzący do Pergolesiego. Przed głównym punktem programu usłyszeliśmy jeszcze jeden chorał – Stabat Mater tym razem z rękopisu z Ostuni (południowych Włoszech). Gwoździem wieczoru był Giovanni Battista Pergolesi i jego wersja Matki bolejącej pod krzyżem. Partie solowe wykonywały Anthéa Pichanick (alt) i Julia Lezhneva (sopran). O ile ta pierwsza nie do końca mnie przekonała (stosowała trochę za duże wibrato jak na tę stylistykę), to Julia była absolutnie czarująca. Wokalistka zaprezentowała mistrzowskie władanie głosem o pięknej barwie i nieprzeciętnej ekspresji, jednocześnie zachowując przy tym prostotę i naturalność. Artystka pokazała przekaz płynący prosto z serca, co było słychać w każdej nucie, ale też widać w  jej mimice i ekspresji. Szczególnie zapadła mi w pamięć część Cuius animam gementem – bardzo dramatyczna i przejmująca, a przy okazji doskonała technicznie. Należy również zwrócić uwagę na ogólną interpretację – Vincent Dumetre robił dość długie przerwy pomiędzy częściami, co okazało się  fantastycznym zabiegiem, ponieważ tylko potęgowało napięcie postępujące w kolejnych minutach utworu. Bardzo dobrze zachowane były też proporcje pomiędzy solistkami a zespołem – orkiestra pokazywała się w ważnych momentach, ale nie zakrywała partii solowych. Całościowo wykonanie było naprawdę dobre – dyrygent prowadził zespół pewnie, ale przy okazji pozostawiał artystom przestrzeń do wykańczania fraz i wsłuchiwania się w piękno tej muzyki.

Festiwal Misteria Paschalia z każdym rokiem coraz bardziej ugruntowuje swoją pozycję  jednego z najlepszych festiwali muzyki dawnej w Europie. Jest to wydarzenie niezwykłe nie tylko z tego powodu, że pokazuje piękną muzykę w niezwykłych wykonaniach, ale również dlatego że pozwala na prawdziwe duchowe przygotowanie się do świat Wielkanocnych w otoczeniu najpiękniejszej ze sztuk – muzyki.

 

Anna Wyżga

 

fot. J. Dumanowski

misterium-znaczy-tajemnica-festiwal-misteria-paschalia-2017