Muzyczne „ostatki” (Agnieszka Nowok)

Zgodnie z polską tradycją kulturową karnawał należy odpowiednio pożegnać. Ostatki zatem – jako cezura pomiędzy okresem uciech wszelakich a czasem duchowej i cielesnej ascezy – powinny zawierać w sobie to, co w (po)noworocznej aurze najważniejsze: dobrą zabawę w najlepszym wydaniu (nie od dziś wiadomo, że na koniec powinno zachować się najlepsze wino…) Kwintet Kameralistów Śląskich zaprosił melomanów na metaforycznego „śledzia” w progi Filharmonii Śląskiej, dając muzyczny popis tak świetnych umiejętności warsztatowych, jak i – w ostatki nie mogło być inaczej!- poczucia humoru, będącego pełnym uroku mrugnięciem okiem w stronę muzyki klasycznej i znanych publiczności radiowych hitów (26 II).

W pierwszej części – dbając o balans proporcji pomiędzy głosami, a zwłaszcza o zachowanie jasnych rysów formalnych „podano” Pstrąga Franciszka Schuberta. W wykonaniu tego kwintetu fortepianowego op.114 – kanonicznego przykładu kameralistyki –  śląskim muzykom towarzyszył Christoph Soldan,  pochodzący z Frankfurtu nad Menem pianista, pedagog i dyrygent. Zaprezentowane przezeń partie solowe zwracały uwagę szczególną dbałością o wyrazowe detale (m.in. perliste pasaże we fragmentach o charakterze ilustracyjnym) oraz wyraźną czujnością na prezentowe partie towarzyszące, dzięki czemu zaproponowana przez zespół interpretacja pozbawiona była schematyzmu, a pozostawiona w dużej mierze naturalnemu, intuicyjnemu modelowaniu (warto w tym miejscu zaznaczyć, iż KŚK wraz z Christophem Soldanem przymierza się do nagrania swojego czwartego albumu, na którym znajdzie się rzeczone Schubertowskie dzieło).

O ile I część koncertu w sposób nie budzący wątpliwości nawiązywała do tytułu koncertu „Pstrąg zamiast śledzia”, druga była realizacją jego dalszej części : „ba…rockowe ostatki”. Kameraliści skorzystali w dużej mierze z kompozycji zarejestrowanych na swojej płycie „ba…ROCKOWO”, na której znajdują się wybrane aranżacje popularnych utworów popowo – rockowych, utrzymanych w stylu … wybranego kompozytora, od baroku do romantyzmu. Swobodnej, skrzącej się dowcipem i anegdotą ostatkowej atmosfery dodały całości komentarze prowadzącego koncert Dariusza Zbocha – prymariusza KŚK, ale i autora wszystkich prezentowanych tego wieczoru aranżacji.

Po wykonaniu kameralnej wersji piosenki „Runaway” z repertuaru Charles’a Westovera (znanego publiczności w latach sześćdziesiątych przede wszystkim jako Del Shannon), fani Jerzego Połomskiego mogli usłyszeć przebój „Cała sala śpiewa z nami” stylizowany na uwerturę Gioacchino Rossiniego, w której frazy hitu pierwotnie śpiewanego przez Urszulę Rzeczkowską splatają się z motywami rodem z „Cyrulika Sewilskiego”. Z kolei admirujący króla rock’n’ rolla – Elvisa Presleya, usłyszeli „Love me tender” w wersji na „pięć”. Kwintet Śląskich Kameralistów udowodnił również, że „mocne granie” nie musi być jedynie domeną posiadaczy elektrycznych gitar: piosenki formacji Deep Purple („ Smoke on the water”, „Perfect strangers” oraz „Lazy”) – a później również Led Zeppelin („Stairway to Heaven”) zabrzmiały z prawdziwym ogniem, z wykorzystywaniem szorstkich brzmień dzięki silniejszym naciskom na smyczek, rockowych glissand (wręcz o charakterze tarcia) i przede wszystkim energetycznemu, pełnemu charyzmy wykonaniu. „Uciekaj moje serce” z repertuaru Seweryna Krajewskiego zostało przedstawione w barokowej konwencji: temat piosenki ujęto w ramy II części koncertu skrzypcowego E-dur „Wiosna” Antonio Vivaldiego.

W trakcie „muzycznych ostatków” nie mogło rzecz jasna zabraknąć również ducha wiedeńskiego karnawału, który nie może obyć się bez Straussowskich polek i walców. W stylizacji „Pizzicato polki” (Johanna Straussa Syna) zabrzmiał hit grupy Bee Gees „How deep is your love”. Z kolei „klasyczna” aranżacja „Nad pięknym modrym Dunajem” (którego autorem jest również „Drugi” ze Straussów) udowodniła, że powodzenie w wykonaniu tego walca nie zależy od ilości wykonawców – tak zaowocował umiejętny wybór poszczególnych partii przewodnich oraz koncentracja na wykorzystaniu pełnej skali brzmienia każdego z instrumentów. W obfitym i różnorodnym programie znalazły się również „Yesterday” zespołu The Beatles, „If I were a Richman” z musicalu „Skrzypek na dachu” (autorem muzyki był Jerry Bock), „Bohemian Rhapsody” grupy Queen oraz tradycyjna melodia żydowska „Hava Nagila” (zainteresowani mogą sięgnąć po płytę KŚK „Mecyje” z prawdziwym kalejdoskopem muzyki Izraela). Kwintet Śląskich Kameralistów podczas ostatniego karnawałowego spotkania dał się poznać nie tylko jako zespół świetnych istrumentalistów (poza Dariuszem Zbochem: Jakub Łysik, Jarosław Marzec, Katarzyna Biedrowska, Krzysztof Korzeń), ale nade wszystko muzyków wszechstronnych, elastycznie i z łatwością zmieniających stylistykę gry, dodatkowo potrafiących w czarujący sposób zjednać sobie publiczność – nie tylko, bądź zwłaszcza nie mającą przygotowania zdobytego w toku specjalistycznej edukacji muzycznej – w niezwykle pomysłowy sposób łącząc światy muzyki „poważnej” i „popularnej”. Nic dziwnego, że trzeba było zabisować – na zakończenie „Ramaya” Africa Simona, będąca reminiscencją odtwarzania tej kompozycji zarejestrowanej na płycie winylowej na nie do końca sprawnym sprzęcie… Oby to nie były ostatnie takie „ostatki”!

Preferencje plików cookies

Niezbędne

Niezbędne
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony. Te pliki cookie zapewniają działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny. Anonimowo.

Analityczne

Analityczne pliki cookie są stosowane, by zrozumieć, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki pomagają zbierać informacje o wskaźnikach dot. liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.